Taaak, o tegorocznej zimie powiedziano chyba już wszystko.
Że marzec najzimniejszy od 10 lat, że tak ciemnej zimy nie mieliśmy od kilku dziesięcioleci...
Powiem Wam jedno - moje rośliny parapetowe też mają dość. Mimo podlewania, nawożenia i chuchania i dmuchania - marnieją w oczach, aż przykro patrzeć.
Myślę, że to właśnie kwestia braku światła - nasze mieszkanie jest dość ciemne i latem sprawdza się doskonale - nie nagrzewa się od słońca, a grube, stare mury dają przyjemny chłodek.
Za to zimą - jest ciężko.
Na przekór temu, co dzieje się na zewnątrz postanowiłam oficjalnie rozpocząć sezon wiosenny:)
W sobotę pojechaliśmy na giełdę ogrodniczą - nasycić oczy kwiatami ciętymi, a przy okazji kupić trochę roślin do wielkanocnych dekoracji.
Nie wiedziałam, że wczesną wiosną na giełdzie sprzedają też cebule/kłącza roślin kwitnących latem i mało oczopląsu nie dostałam od tej mnogości kolorów na etykietach!
Kupiłam 3 rodzaje funkii, tojad i piękną, brzoskwiniową, pełną piwonię na działkę, a na balkon doniczkową dalię Melody Dora. Roślinki poczuły klimat i zaczęły wyłazić z worków, więc wsadziłam je już do doniczek, żeby trochę podrosły. Jest szansa, że zanim te śniegi stopnieją, osiągną rozmiary docelowe;)
Nie powiem, cieszy widok czegoś tak bardzo zielonego, świeżego i młodego. I tego się trzymajmy.
* * *
Korciła mnie metka od nowego swetra, taka fajna była, z brzegiem wykończonym tkaniną i bawełnianym sznurkiem, to zrobiłam mały tag - wisi sobie teraz na lampce i łypie na mnie anielskim okiem: