Wierzę w róż / I believe in pink

poniedziałek, 24 lutego 2014
Dla Tores przygotowałam trochę słodkich różowości - papierów, tagów, wycinków z gazet do kolaży, dorzuciłam kilka kwiatków, naklejek i świecideł:

Jako własnoręcznie wykonany drobiazg wysłałam notes botaniczno-zoologiczny, co prawda nie różowy, ale mały i poręczny, zmieści się nawet w niewielkiej torebce. Cytat "co człowiek nosi w swojej głowie" dosłownie wypadł mi na kolana ze sterty papierów książkowych - pomyślałam - nada się! 
Po co nosić w głowie, jak można w notesie, prawda?

<t jak Tores, ofkors>
 A w środku - pojedyncze kartki ze starych książek, efemerydy i czyste karty na notatki ze stemplami jajowo-ptasio-roślinnymi:
 W następnym poście pokażę co ja dostałam w wymiance:)

These are the things that I prepared for CollageCaffe paper swap - all in pink! These papers, tags, stickers, flowers and a little of sparkle went to Tores. Additionally I made a tiny notebook with flora-fauna motives, not in pink, but will do, I hope! Next time I will show what I got from Tores!

Wnętrze / Middle pages

wtorek, 18 lutego 2014
W tym poście pokazywałam okładki albumu wakacyjnego. Zebrałam się w sobie i skończyłam też środek. Takie projekty z reguły mnie przerażają i podchodzę do nich jak do jeża. Nie, no, oczywiście praca sama w sobie jest przyjemna, ale z reguły taki album robię w 4-5 etapach i samo rozkładanie i składanie wszystkich niezbędnych materiałów tyle razy mnie zniechęca:) Składałam ten album kilka tygodni - teraz, patrząc na zdjęcia nie mam pojęcia, dlaczego zabrało mi to tyle czasu:).

W każdym razie album jest i stanowi bardzo fajną pamiątkę. 
Od kilku lat biorę w każdą podróż zeszyt, w którym na gorąco zapisuję wrażenia, dziwnie brzmiące nazwy lokalnych potraw (których później za nic nie mogłabym sobie przypomnieć), miejsca - nie do wiary ile takich informacji ucieka z głowy krótko po powrocie z wakacji! Zwykle przywożę też do domu pełno biletów wstępu, map, ulotek i tym podobnych - po raz pierwszy mam je w jednym miejscu, skojarzone z odpowiednim wydarzeniem. Chyba się przełamałam, bo już po głowie chodzi mi album ze zdjęciami z Indii i Nepalu:)

Robiąc te zdjęcia na działce wypatrzyłam pierwsze PIERWIOSNKI nieśmiało wystawiające pierwsze listki kilka centymetrów nad ziemią! Czyli jest nadzieja na wiosnę:)


In this post I showed the covers of my summer vacation album - I finally finished it! Usually such big projects scare me - of course, making an album is pure pleasure, but it always takes so much time! I have been working on this one for a few weeks, but - it's finally here! Now, when I look at the photos I have no idea why it took me so long:). 
Anyway - I think this kind of travel book is a great memoir - without it all of my tickets, leaflets and map would get lost and I wouldn't be able to remember all of the details of the visited places, eaten dishes and so on. I am already thinking of the next travelbook - so stay tuned!:)

By the way - spring is almost here! Yesterday, while taking these photos I noticed tiny Primulas reaching out their fresh leaves to the sky! There's hope!
Zdjęcia, prace i teksty publikowane na tym blogu są chronione prawem autorskim. . Obsługiwane przez usługę Blogger.
Powrót na górę strony