Na przyszły, dobry rok / For next, good year

piątek, 18 października 2013
Październikowe "Zwierciadło" zmobilizowało mnie do popełnienia okładki terminarza na 2014 - dodatkiem do numeru był mały kalendarz, taki w sam raz do torebki.
I naprawdę nie chciałam, by znowu coś, co zrobię było różowe, ale nie chciałam kombinować z wymianą gumki spinającej terminarz - a ta była właśnie w kolorze wściekłej fuksji.

The October issue of Polish magazine "Zwierciadło" motivated me to alter the agenda for 2014 - an add-on to this issue was a small agenda, just thr right size to put it in your purse.
And I really didn't want it to be pink again, but the elastic band that binds front and back was in fuchsia and it was too complicated to be replaced. So it stayed. 

 {front}

Okładki pokryłam grubą warstwą kleju typu wikol - nie mam GelMedium i mam nadzieję, że klej dobrze spełni jego rolę. Póki co mogę powiedzieć, że zaskakująco mało klei się po wyschnięciu (czyli super).

I put some of scrapbooking glue onto both covers to hold all the pieces in place - I didn't have GelMedium or anything like that at home, but I hope this will work fine. As far I can say that the surface is not sticky after letting it dry (which is great).

Bardzo podobają mi się sentencje (tutaj: find beauty in the everyday) wycięte z papieru 30x30 (muszę pogrzebać w necie jaka to firma, bo z chęcią kupiłabym jeszcze jeden arkusz - pasują do tak wielu projektów!). Nie chciałam umieszczać cyfr roku (przecież i tak będę wiedzieć;)), za to jakieś przesłanie się przyda:)...

I simply love all the little quotes/thoughts cut out from one of 30x30 scrapbook paper - they match so many different projects! I didn't want to put the 2014 on the front cover, as I would know anyway that it's an agenda, and it's for 2014:) I think though 'find beauty in the everyday' will be a nice thought for all of the days of 2014:)

 {tył}

{grzbiet}

Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że jest JESIEŃ.
Byliśmy dziś na działce - pewnie to jedna z ostatnich wizyt w tym roku, niestety. 
Było zimno, silny wiatr wiał prostu do uszu, a potem rozpadało się na dobre - czas wyciągnąć kozaki, zimowe płaszcze, rękawiczki i czapki, żarty się skończyły.
Na jabłoni zostały aż dwa jabłka, zdecydowana większość roślin albo pogubiła liście, albo zbrązowiała i uschła.

I don't need to say that AUTUMN came.
We visited our cottage house today and probably it was one of the last trips this year.
It was cold, strong wind blew straight to our ears, and then it started raining. It's definitely high time to start wearing boots, thicker coats, gloves and hats.
There are only 2 apples on our apple tree left, most of plants have lost their leaves, all is brownish and quite dead.

 

Przykro patrzeć na taki rozkład, kiedy jeszcze parę tygodni temu wszystko było zielone i żywe, ale cóż.
Dla mnie pocieszeniem są dynie, gorące kakao, grzane wino w kamionkowym kubku ze słoniem, muzyka, książki i ciepły koc. Wtedy jesień staje się całkiem znośna:)

It's kind of sad to watch this decay, when not that long ago all was green and alive, but...
Pumpkins,hot cocoa, mulled wine in my favourite elephant mug, music, a good book and a nice blanket can make autumn pretty nice season:)
 

Mini żurnal

czwartek, 10 października 2013
z książeczki dla dzieci.
Książeczka była koszmarna zarówno w treści jak i obrazkach, więc nic a nic nie było mi żal (tym bardziej, że kosztowała mnie 3zł).

 {przód}

Oczywiście nie obyło się bez przypałów - na dwóch pierwszych linijkach tekstu zrobił mi się glut z Clear Accents, który zmazałam razem z tekstem:(  
"Hand made" i "in progress" dolepiłam później i to niestety widać. Może nałożę jeszcze jedną warstwę kleju/Clear Accents, powinno być trochę lepiej.


{tył}

Nie wiem jeszcze co będzie w środku - czy tradycyjny żurnal, tyle, że w mniejszym formacie, czy coś innego. Się zobaczy.
Zdjęcia, prace i teksty publikowane na tym blogu są chronione prawem autorskim. . Obsługiwane przez usługę Blogger.
Powrót na górę strony