Żegnaj, 2013 / Bye bye 2013

wtorek, 31 grudnia 2013
To był bardzo intensywny rok. Pod każdym względem - prywatnym, zawodowym, twórczym, światopoglądowym.
Działo się dużo i czuję realną, wielką zmianę we mnie. Na lepsze:).
Jakbym w końcu znalazła swoje miejsce.

W tego Sylwestra mam więc tylko jedno życzenie - żeby Nowy Rok nie był gorszy od 2013.
 

Szampańskiej zabawy!


Asia

It was a very intensive year. In every possible way - in my private and professional life, creative thinking and my world view.
A lot was going on and for the first time I feel a big change in me - like I have found my place.
I have only one wish for 2014 - to be as good as 2013. That would be awesome.

Wishing you all the best in New Year!

Wymianka tagowa

piątek, 13 grudnia 2013
...bloga "Na strychu".
Ktoś mnie zaprosił na facebooku - pomyślałam, sobie - dlaczego nie?:)
Tagi są bardzo wdzięczne - są małe i szybko się robią:)


Ciekawa jestem, do kogo poleci mój?...

Świąteczne spotkanie Koła GMiP

niedziela, 1 grudnia 2013
Było tak:
 {Gospodyni - Zuzia/Gatto Pazzo odwaliła kawał dobrej roboty! Stół był pięknie udekorowany, nawet butelki od napojów dostały świąteczne etykiety!}


 {Duuużo jedzonka!}

 {Otwieranie prezentów}



 {Takie to cuda przygotowały Dziewczyny na wymianę świąteczną}


{i w komplecie}

Dziewczyny, raz jeszcze dziękuję! Cudownie było poczuć tę świąteczną atmosferę - cieszę się, że spotkałyśmy się tak wcześnie - nakręcona duchem Świąt biorę się za porządki i zaczynam rozmyślać nad upominkami dla najbliższych:)

Na przyszły, dobry rok / For next, good year

piątek, 18 października 2013
Październikowe "Zwierciadło" zmobilizowało mnie do popełnienia okładki terminarza na 2014 - dodatkiem do numeru był mały kalendarz, taki w sam raz do torebki.
I naprawdę nie chciałam, by znowu coś, co zrobię było różowe, ale nie chciałam kombinować z wymianą gumki spinającej terminarz - a ta była właśnie w kolorze wściekłej fuksji.

The October issue of Polish magazine "Zwierciadło" motivated me to alter the agenda for 2014 - an add-on to this issue was a small agenda, just thr right size to put it in your purse.
And I really didn't want it to be pink again, but the elastic band that binds front and back was in fuchsia and it was too complicated to be replaced. So it stayed. 

 {front}

Okładki pokryłam grubą warstwą kleju typu wikol - nie mam GelMedium i mam nadzieję, że klej dobrze spełni jego rolę. Póki co mogę powiedzieć, że zaskakująco mało klei się po wyschnięciu (czyli super).

I put some of scrapbooking glue onto both covers to hold all the pieces in place - I didn't have GelMedium or anything like that at home, but I hope this will work fine. As far I can say that the surface is not sticky after letting it dry (which is great).

Bardzo podobają mi się sentencje (tutaj: find beauty in the everyday) wycięte z papieru 30x30 (muszę pogrzebać w necie jaka to firma, bo z chęcią kupiłabym jeszcze jeden arkusz - pasują do tak wielu projektów!). Nie chciałam umieszczać cyfr roku (przecież i tak będę wiedzieć;)), za to jakieś przesłanie się przyda:)...

I simply love all the little quotes/thoughts cut out from one of 30x30 scrapbook paper - they match so many different projects! I didn't want to put the 2014 on the front cover, as I would know anyway that it's an agenda, and it's for 2014:) I think though 'find beauty in the everyday' will be a nice thought for all of the days of 2014:)

 {tył}

{grzbiet}

Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że jest JESIEŃ.
Byliśmy dziś na działce - pewnie to jedna z ostatnich wizyt w tym roku, niestety. 
Było zimno, silny wiatr wiał prostu do uszu, a potem rozpadało się na dobre - czas wyciągnąć kozaki, zimowe płaszcze, rękawiczki i czapki, żarty się skończyły.
Na jabłoni zostały aż dwa jabłka, zdecydowana większość roślin albo pogubiła liście, albo zbrązowiała i uschła.

I don't need to say that AUTUMN came.
We visited our cottage house today and probably it was one of the last trips this year.
It was cold, strong wind blew straight to our ears, and then it started raining. It's definitely high time to start wearing boots, thicker coats, gloves and hats.
There are only 2 apples on our apple tree left, most of plants have lost their leaves, all is brownish and quite dead.

 

Przykro patrzeć na taki rozkład, kiedy jeszcze parę tygodni temu wszystko było zielone i żywe, ale cóż.
Dla mnie pocieszeniem są dynie, gorące kakao, grzane wino w kamionkowym kubku ze słoniem, muzyka, książki i ciepły koc. Wtedy jesień staje się całkiem znośna:)

It's kind of sad to watch this decay, when not that long ago all was green and alive, but...
Pumpkins,hot cocoa, mulled wine in my favourite elephant mug, music, a good book and a nice blanket can make autumn pretty nice season:)
 

Mini żurnal

czwartek, 10 października 2013
z książeczki dla dzieci.
Książeczka była koszmarna zarówno w treści jak i obrazkach, więc nic a nic nie było mi żal (tym bardziej, że kosztowała mnie 3zł).

 {przód}

Oczywiście nie obyło się bez przypałów - na dwóch pierwszych linijkach tekstu zrobił mi się glut z Clear Accents, który zmazałam razem z tekstem:(  
"Hand made" i "in progress" dolepiłam później i to niestety widać. Może nałożę jeszcze jedną warstwę kleju/Clear Accents, powinno być trochę lepiej.


{tył}

Nie wiem jeszcze co będzie w środku - czy tradycyjny żurnal, tyle, że w mniejszym formacie, czy coś innego. Się zobaczy.

Artysta znaczy...

piątek, 20 września 2013
To aktualny temat na fejsbukowej Kolażowni, która niedawno przeszła małą metamorfozę - oznacza to powrót do korzeni, czyli gazety, nożyczek i kleju:)
Nie powiem - przyjemne takie ciachanie; jak człowiek tworzy poza domem, nie trzeba zabierać połowy jego zawartości ze sobą, a i czas wykonania kolażu jest znacznie krótszy niż skrapowych dziełek - nie trzeba czekać, aż wyschnie milion warstw:) 
Ze skrapów tak czy inaczej nie zrezygnuję, ale miło od czasu do czasu zrobić coś innego:)

{Artysta znaczy...}

A gdyby ktoś miał ochotę dołączyć do zabawy z kolażowaniem, to zapraszamy do grupy!
Co dwa-trzy tygodnie będą pojawiać się nowe tematy do interpretacji, a raz w miesiącu umawiamy się na cięcie konkretnej gazety - wtedy temat kolażu jest dowolny. We wrześniu tniemy "Twój Styl":)

Pozdrawiam!


Oczko

poniedziałek, 16 września 2013
To tytuł piosenki wrocławskiego zespołu Mikromusic i jednocześnie inspiracja mojego wpisu do albumu wędrownego Trzpiota:


Po raz pierwszy spróbowałam metody transferu druku na farbie akrylowej, której opis umieściła kiedyś Tymonsyl na Collage Caffe: http://collagecaffe.blogspot.com/2011/02/tajemnica-transferow-cz-ii.html

Wciągnęło mnie! Technika jest rewelacyjna, prosta, w miarę szybka, no i ten efekt! Podoba mi się, że litery nie odbijają się idealnie, że tło pozostaje trochę chropowate (może to kwestia braku wprawy - pewnie dałoby się zrolować papier jeszcze dokładniej) i surowe! Na pewno będę jeszcze eksperymentować:)


W swoim wędrasiu Trzpiot poprosiła nas o podzielenie się z nią piosenką - taką, która w jakiś sposób jest dla nas ważna, która wyjątkowo zapadła w pamięć i której pewnie Trzpiot nie zna.
Mam nadzieję, że tej nie słyszała:


 Pozdrawiam jesiennie!

joaleks

Ciągle w ślubnym klimacie

poniedziałek, 9 września 2013

...tym razem już nic dla nas, a dla Agaty i Marcina, którzy w pierwszych dniach września powiedzieli sobie sakramentalne "tak".
Oszczędna i nieskomplikowana kartka - niestety weny nie starczyło na więcej...:)
Bardzo podobają mi się te ślubne sylwetki od "Wycinanki" - kupiłam 2 opakowania i mam w planach wykorzystanie ich w naszym albumie.

piątek, 6 września 2013
{Foto: P. Kwaśny}

Bywa, że zdarzenia, których bardzo się obawiamy, które przeżywamy na długo, zanim nastąpią, przychodzą - i mijają lekko jak chmurka na błękitnym niebie.
Nie wiem, czego przez te długie lata tak się bałam... a może to po prostu był WŁAŚCIWY MOMENT?:)

To był naprawdę piękny dzień - jasny, słoneczny i rześki; swobodny, a jednocześnie pełen wzruszeń.
Niepozorny, zaniedbany kościółek nabrał magii dzięki bieli, świecom, kwiatom i - przede wszystkim - dzięki naszym Najbliższym, którzy wypełnili jego wnętrze.

Wiele elementów zostało przygotowanych ręcznie - suknię szyła moja Mama, bukiet, butonierkę i grzebień do włosów układałam ja, kwiaty do dekoracji Kościoła, sali i stołów przygotowaliśmy razem z Rodzicami, lampiony, rożki z konfetti i inne mniejsze dekoracje robiłyśmy z moją Siostrą i siostrzenicami. Wciąż czekamy na zdjęcia od fotografa - jeśli tylko będzie co pokazać, na pewno wrzucę.

Póki co pomału ogarniam się z zaległości i ręce mnie świerzbią - chodzi mi po głowie jakiś album...

Cisza

środa, 7 sierpnia 2013
...przynajmniej na blogu, bo w rzeczywistości - dzieje się...
Nasze głowy zaprzątają teraz ostatnie przygotowania do ślubu, w tym także - rękodzielnicze:)
Spod moich rąk wychodzą duże ilości biało-łososiowo-różowych pomponów z bibuły, które docelowo mają zdobić wejście do kościoła, a tymczasem zajmują dużo miejsca w naszym małym mieszkanku:

 Proszę trzymać kciuki, żeby w dzień ślubu nie spadł deszcz! Inaczej wszystko popłynie...
 {pompony wcale nie są takie małe}

Wymyśliłam też sobie tabliczki na krzesła:
{czekają na dziurki w narożnikach i kawałek drucika}

Numery stołów:

i jeszcze winietki:
{piękne są te stemple Agaterii! no i ten tusz Distress w kolorze "tattered rose"...}

Mam jeszcze parę rzeczy do przygotowania, jeśli zdążę przed 15-tym, to wrzucę, a jeśli nie, to mam nadzieję, że zachowam na tyle przytomności umysłu żeby zrobić kilka zdjęć już w dzień ślubu...

Ściskam ciepło!:)

Na balkonie / On my balcony

wtorek, 11 czerwca 2013
Uważam się za wielką szczęściarę dysponując (maleńkim co prawda, ale jednak) balkonem. 
Mieszkamy w centrum Poznania, w pobliżu bardzo ruchliwej ulicy, przy której niestety NIC nie rośnie.
Ale mamy balkon. Balkon, który wychodzi na tzw. podwórze - z trzech stron otoczone kamienicami, wiosną bucha zielenią - mamy tu kilka drzew, starych krzewów (m.in. duże bzy, które wieczorami obłędnie pachną), a tuż przy ziemi rosną wielkie funkie.

 {tak mi się marzy, żeby oświetlić z dołu ten piękny, stary mur...}

Miejsce jest zaciszne i rośliny dość dobrze się tu czują. Każdego roku, jak tylko zima zaczyna odpuszczać, do korytek wsadzam bratki, żonkile, prymulki, a po miesiącu, dwóch - wymieniam je na letnie rośliny.
W tym roku na urodziny dostałam (to już mały zwyczaj - kwiaty balkonowe zamiast ciętych) lantanę, heliotropy, werbenę, szałwię, smagliczkę, euphorbię, dosiałam aksamitek i nasturcji i ...czekam:)


Dalia Melody Dora, o której wspominałam tutaj.
Jest trochę większa, niż oczekiwałam (ma około 80-90cm wysokości), ale bardzo obficie kwitnie. Ma cudowny kolor! Trochę różowy, trochę pomarańczowy...


I w tym roku nie mogło zabraknąć heliotropu - świetnie się rozrasta i pięknie pachnie!
Na jesień spróbuję go wykopać i przezimować.



No i wygląda na to, że mamy lato!:)
Pozdrawiam,

Asia / joaleks

Słowo się rzekło...

środa, 5 czerwca 2013
...i w sierpniu, po 11 latach "znania się", 7 - "bycia razem" i 4 - wspólnego mieszkania bierzemy ślub!
Jak ostatnio usłyszałam, takie związki powinny być uznawane przez zasiedzenie, ale póki co polskie prawo tego nie przewiduje;)

Powoli przyzwyczajam się do tej myśli, choć nie ukrywam - na początku nie było łatwo... Długo nie mogłam sobie wyobrazić siebie na ślubnym, hehe, kobiercu, ale wszystko staje się coraz bardziej realne i - całe szczęście - naturalne; suknia się szyje, obrączki kupione. 
Dość szybko, jak na mnie, zrobiłam zaproszenia. Nie obyło się oczywiście bez popłochu (złośliwość rzeczy martwych - nasza drukarka laserowa rozmazywała cały tusz), ale jak mnie stres przyciśnie, to bardzo ładnie się sprężam i działam szybko i sprawnie.



 {koperty są z szarego papieru, lekko brązowe ze złotym połyskiem, chyba tego nie widać...}


Jestem pozytywnie zaskoczona jakością druku - pożyczyliśmy zwykłą, atramentową drukarkę od znajomych - spisała się bez zarzutu. Druk jest bardzo czarny, wyraźny, bez najmniejszych mazów czy paprochów.
Czyli naprawdę muszę sobie kupić atramentówkę:)

Miłego popołudnia!

Asia / joaleks



Pożeracz dam / Ladies' eater

niedziela, 2 czerwca 2013
Taki sobie kolaż w morskościach (nie mylić z marskością):




Większość użytych grafik pochodzi z Aisling D'Art (duża ryba latająca - nie pamiętam skąd).

Do mojej listy zachciewajek (albo raczej niezbędników) muszę dopisać małą, zgrabną drukareczkę atramentową, co by drukowała w kolorze, bo mam dużą laserową co drukuje li tylko w szarościach, a szkoda...

Jedzmy śnieg / Let's eat the snow

czwartek, 28 marca 2013
Taaak, o tegorocznej zimie powiedziano chyba już wszystko.
Że marzec najzimniejszy od 10 lat, że tak ciemnej zimy nie mieliśmy od kilku dziesięcioleci...

Powiem Wam jedno - moje rośliny parapetowe też mają dość. Mimo podlewania, nawożenia i chuchania i dmuchania - marnieją w oczach, aż przykro patrzeć. 
Myślę, że to właśnie kwestia braku światła - nasze mieszkanie jest dość ciemne i latem sprawdza się doskonale - nie nagrzewa się od słońca, a grube, stare mury dają przyjemny chłodek. 
Za to zimą - jest ciężko. 

Na przekór temu, co dzieje się na zewnątrz postanowiłam oficjalnie rozpocząć sezon wiosenny:) 
W sobotę pojechaliśmy na giełdę ogrodniczą - nasycić oczy kwiatami ciętymi, a przy okazji kupić trochę roślin do wielkanocnych dekoracji. 
Nie wiedziałam, że wczesną wiosną na giełdzie sprzedają też cebule/kłącza roślin kwitnących latem i mało oczopląsu nie dostałam od tej mnogości kolorów na etykietach! 
Kupiłam 3 rodzaje funkii, tojad i piękną, brzoskwiniową, pełną piwonię na działkę, a na balkon doniczkową dalię Melody Dora. Roślinki poczuły klimat i zaczęły wyłazić z worków, więc wsadziłam je już do doniczek, żeby trochę podrosły. Jest szansa, że zanim te śniegi stopnieją, osiągną rozmiary docelowe;)


Nie powiem, cieszy widok czegoś tak bardzo zielonego, świeżego i młodego. I tego się trzymajmy.

* * *

Korciła mnie metka od nowego swetra, taka fajna była, z brzegiem wykończonym tkaniną i bawełnianym sznurkiem, to zrobiłam mały tag - wisi sobie teraz na lampce i łypie na mnie anielskim okiem:




Terminarz / Agenda

środa, 27 marca 2013
Prawie 4 miesiące zajęło mi ozdobienie terminarza:)
Myślę, że gdybym zwlekała jeszcze chwilę, mądrzej byłoby zacząć pracę nad kalendarzem na 2014;)

It took me 4 months to decorate my 2013 agenda:) 
Probably if I waited a bit longer, it would be wiser to start decorating the one for 2014;)


Brakuje mi tu jeszcze czegoś, ale poprawię jak się napatrzę i namyślę.

Something is still missing on the front page, but I have to stare at it for a while and think what to change.


Dla małej Ani / For tiny Ania

czwartek, 28 lutego 2013
Czekałam 3 dni, żeby zrobić zdjęcie tego taga - jest u nas tak ciemno, że dziwię się, że nie potykam się o meble w domu.



Tag będzie dołączony do torby z szarego papieru, do której zapakowałam śliczny (hehe, przynajmniej w moim przekonaniu;)), różowo-brązowy komplet (mięciutka bluza i spodnie ze spódniczką) dla małej Ani.
Ania niedawno skończyła pierwszy miesiąc - życzymy Rodzicom żeby rosła zdrowo i dawała pospać:)

P.S: Czy ktoś wie, kiedy wreszcie przyjdzie wiosna?

Ruszyłam... / Moved on...

piątek, 1 lutego 2013
Udało mi się ruszyć z miejsca i w końcu zrobić coś kreatywnego.
U mnie tak zawsze - po małym zastoju, spowodowanym nadmiarem innych obowiązków "utykam" i nie mogę za nic się wziąć. Brakuje mi nastroju, pomysłów i chyba potrzebuję chwilę, żeby "przeprosić" się z moim maleńkim warsztatem.

Na rozgrzewkę przerobiłam mały, ubiegłoroczny, niewykorzystany terminarz - usunęłam większość kartek, zostawiając ostatnie 30 stron na notatki. 
Pomyślałam sobie, że każdą stronę przeznaczę na 1 tydzień roku i będę zapisywać same dobre rzeczy, które wydarzyły się przez ostatnie 7 dni.

Z założenia okładka miała być lekka, jasna i przyjemna, a wyszła kosmiczna i przyciemnawa, ale tak to czasem bywa...:)





 

Ze skrapowych przyjemnostek napiszę jeszcze, że wczoraj przyszła do mnie bardzo smakowita paczuszka z farbami akrylowymi, które kupiłam na allegro:) U tego samego użytkownika wypatrzyłam komplet stempli z motywami indyjskimi (będą jak znalazł do wakacyjnego albumu!) i  jeszcze jeden zestaw, z eleganckimi zakrętasami. Mała rzecz, a cieszy:)

Życzę Wam przyjemnego wieczoru i miłego odpoczynku w weekend!

JoAleks/Asia

Finally I managed to move on and do something creative.
It's always like that - after a little pause in creating, I cannot start again - I miss ideas, I'm not in the mood etc.
As a warm-up after 4-weeks, I recycled small organizer. I removed most of the sheets from the inside, leaving only 30 blank pages at the end. This will serve as a small gratitude notebook - 1 page per each week I will be writing only good things that happened during these 7 days.

I planned to have the cover light, easy and pleasant, but it turned out to be dark and cosmic... well, it happens:)

I wish you a very nice Friday evening!
Zdjęcia, prace i teksty publikowane na tym blogu są chronione prawem autorskim. . Obsługiwane przez usługę Blogger.
Powrót na górę strony