Czas na miłość / Time for love

czwartek, 30 stycznia 2014

Kiedy zobaczyłam ten post Christy Tomlinson pomyślałam sobie - halo, przecież ja też mam taki zegar. 
Z tym, że mój ma wskazówki. I chodzi. 
Co prawda jego tykanie irytuje mojego Męża na tyle, że pewnie wyląduje powrotem w szafie, bez baterii (albo biedak nie będzie sypiał po nocach, trudno), ale ziarno inspiracji zostało zasiane i czasomierz musiał zostać poddany przeróbce:


Obawiałam się, czy wskazówki będą w stanie się obracać - epoksydowe serduszko jest dość wypukłe - ale działają bez zarzutu.

Zbyt długo tej zimy - jak na mój gust - jest szaro i zimno, stąd bardzo mocny pociąg do kolorów. Przymierzamy się do wściekle żółtej ściany w sypialni, zegar - o ile nie wyleci - będzie pasować:).

When I saw this post of Christy Tomlinson I thought to myself - hey, I have a clock like that one! 
Mine has arms and it shows actual time, but all in all they look similiar. 
Ticking of that clock drives my husband crazy - he cannot sleep at night when he hears it, but nevertheless - an inspiration seed had been planted and yet I had to altered the clock:) 
I had a doubt about the epoxy heart, but although it's bumpy, the arms move easily.
As this winter is already too long and too grey for my taste, I try to surround myself with colors. We are thinking about painting our bedroom radioactive yellow - if the clock stays, it will match the walls:)

Zwierzakowo / Animal stuff

poniedziałek, 27 stycznia 2014
Z nowości - rozpoczęłam trochę jakby art journal. Zeszyt - z indyjskiego papieru czerpanego - jest u mnie ze sto lat, zawsze było mi go szkoda użyć, a inna sprawa, że ze względu na strukturę i grubość nie bardzo nadawał się do pisania. No to będzie do chlapania i mazania:)


Zastanawiamy się nad jakimś nowym, żywym, nabytkiem, który trochę rozruszałby towarzystwo:) 
Odkąd prawie rok temu odszedł od nas ukochany 10-letni Królik, nie miałam serca brać kolejnego zwierzaka. Teraz coraz częściej mieszkanie wydaje mi się puste - miło byłoby znów mieć coś ciepłego i przytulaśnego kręcącego się pod nogami, mieć z kim pogadać i komu mówić "cześć" jak wracamy do domu. 
Pies zawsze był moim marzeniem, jednak ze względu na obowiązki i mieszkanie na czwartym piętrze bez windy nigdy nie mogłam go mieć. Sytuacja trochę się zmieniła i obecnie nic nie stoi na przeszkodzie żeby sobie go sprawić. Nie powiem - mam masę obaw (hehe, właściwie to tylko jedną - KTO będzie wychodził z psem RANO?), ale cóż. Zobaczymy. 
Póki co - marzę sobie - także na papierze:)

Miłego wieczoru!

Update - I have started something like art journal. I have had this indian handmade notebook since ages, but never used before - I liked it too much and besides - it's so thick and structured that writing in it would be impossible. So - I will be painting and making stains in it, that's what.
Me and my husband are thinking about having pet again. 
Last year my beloved, 10-year-old Bunny passed away and it was breaking my heart to have another animal at home. Now the flat we live in seems to be very empty - it would be nice to have something fluffy and warm near you, to have sth to talk to, sth to say 'hello' to when we come back home.
I have always dreamt about having a dog, but my parents never allowed, as we lived on 4th floor without an elevator. Now things have changed and I am able to allow myself to have one:) 
Still, I have some doubts (who will be walking the dog IN THE MORNING?:), but well. We'll see. 
Have a nice evening!

Moja część / My part

wtorek, 14 stycznia 2014
...albumu, które razem z Dziewczynami z KGMiP przygotowałyśmy dla Duni i jej świeżutkiego maleństwa - Frania:)
Każda z nas miała za zadanie zrobić jedną kartę plus kopertę na zdjęcia, dodatki itp. - każda na jeden miesiąc z pierwszego roku życia Franka - mi przypadł miesiąc drugi:


Pierwsza strona jest przeznaczona na zdjęcie, druga - na zapiski z drugiego miesiąca Frania.


That's my part of the album, that we - KGMiP girls have prepared as a gift for Dunia, who recently got a new baby boy - Franiu! Each of us was to make one page plus an envelope for each month of the baby's first year. I was doing month nr 2. First side of the page is for a photo, second - for notes and thoughts:)

Na czasie / Up to date

piątek, 10 stycznia 2014
Nie ma to jak skrapować zdjęcia z wakacji w styczniu:)
Ale kto mnie zna, ten wie, jak jest;)
Dziś tylko okładki, środek się robi. Mam już skończonych kilka kart, ale zdjęć jest sporo, więc pewnie trochę to potrwa.




Album jest odzwierciedleniem tego, co dzieje się ostatnio w moim kraftowym życiu -  dużo farb i pasteli, mało typowo scrapbookingowych papierów i przydasi. Uczę się rysunku i malowania - nie jest to łatwe, ale widzę postępy, co mnie mobilizuje. Na blogu cicho,bo zdecydowana większość kulfonów nie nadaje się jeszcze do pokazania:) Na razie chowam je do szafy:)


Indeed - scrapping summer vacation photos in January is really up to date;) But who knows me, knows how I work.
Today I show only covers of the album that I'm working on. I have some of the inside pages ready, but there's lot to be done. 
These covers are the reflection of what is going on in my crafty life - a lot of paint, pastels and almost none scrapbooking stuff. I started learning how to draw and paint - it's not easy, but I can see a progress, which is very motivating. It's quiet down here, on my blog, because the majority of my "works" is not ready yet to see the daylight;) As for now, I keep it in my closet;)
Zdjęcia, prace i teksty publikowane na tym blogu są chronione prawem autorskim. . Obsługiwane przez usługę Blogger.
Powrót na górę strony