Jedzmy śnieg / Let's eat the snow

czwartek, 28 marca 2013
Taaak, o tegorocznej zimie powiedziano chyba już wszystko.
Że marzec najzimniejszy od 10 lat, że tak ciemnej zimy nie mieliśmy od kilku dziesięcioleci...

Powiem Wam jedno - moje rośliny parapetowe też mają dość. Mimo podlewania, nawożenia i chuchania i dmuchania - marnieją w oczach, aż przykro patrzeć. 
Myślę, że to właśnie kwestia braku światła - nasze mieszkanie jest dość ciemne i latem sprawdza się doskonale - nie nagrzewa się od słońca, a grube, stare mury dają przyjemny chłodek. 
Za to zimą - jest ciężko. 

Na przekór temu, co dzieje się na zewnątrz postanowiłam oficjalnie rozpocząć sezon wiosenny:) 
W sobotę pojechaliśmy na giełdę ogrodniczą - nasycić oczy kwiatami ciętymi, a przy okazji kupić trochę roślin do wielkanocnych dekoracji. 
Nie wiedziałam, że wczesną wiosną na giełdzie sprzedają też cebule/kłącza roślin kwitnących latem i mało oczopląsu nie dostałam od tej mnogości kolorów na etykietach! 
Kupiłam 3 rodzaje funkii, tojad i piękną, brzoskwiniową, pełną piwonię na działkę, a na balkon doniczkową dalię Melody Dora. Roślinki poczuły klimat i zaczęły wyłazić z worków, więc wsadziłam je już do doniczek, żeby trochę podrosły. Jest szansa, że zanim te śniegi stopnieją, osiągną rozmiary docelowe;)


Nie powiem, cieszy widok czegoś tak bardzo zielonego, świeżego i młodego. I tego się trzymajmy.

* * *

Korciła mnie metka od nowego swetra, taka fajna była, z brzegiem wykończonym tkaniną i bawełnianym sznurkiem, to zrobiłam mały tag - wisi sobie teraz na lampce i łypie na mnie anielskim okiem:




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze bardzo mile widziane:) Dziękuję!

Zdjęcia, prace i teksty publikowane na tym blogu są chronione prawem autorskim. . Obsługiwane przez usługę Blogger.
Powrót na górę strony