Strona #5 / Page #5

niedziela, 23 września 2012
Wybraliśmy się wczoraj na grzyby. Co prawda zaopatrzyliśmy się w kosz i dwa zgrabne nożyki, ale nastawialiśmy się bardziej na przyjemny spacer po lesie, niż grzybobranie.
Przejażdżka (ponad 50km autem) była bardzo miła, tereny, które mijaliśmy - przepiękne, wsie i lasy, słońce delikatnie grzało przez szyby - cudowna, polska jesień...
Yesterday we went mushroom picking. We took a basket and two little knives, but to be honest we hoped more for a good walk than to pick a lot of mushrooms. The trip was gorgeous - we went about 50km far from the place we live, passing beautiful villages and woods, the sun was shining through the windows...

Gdy dojeżdżaliśmy do skraju Puszczy Noteckiej, słońce nagle zniknęło, a na horyzoncie pokazały się bardzo ciężkie i bardzo czarne chmury. Im dalej w las jechaliśmy, tym było gorzej. Zdążyliśmy tylko wysiąść z auta i wziąć kosz, kiedy niebo zaczęły przecinać błyskawice. Deszcz lunął nagle i mocno - nie pozostało nam nic innego, jak tylko wziąć nogi za pas i pognać z powrotem do auta.
As we were reaching our desination - Puszcza Notecka, the sun suddenly disappeared and very heavy and very black clouds showed on the horizon. The deeper in the forest we went, the worse the weather was. We got off the car and took our basket when the lightnings came across the sky. Soon after it started raining heavily, so we run back to the car.


Sytuację uratowała mocna herbata z sokiem malinowym z termosu i miłe towarzystwo:).
Posiedzieliśmy w samochodzie jakieś piętnaście minut (hehe, z nadzieją, że przestanie padać) i ruszyliśmy do domu.
The day was saved by the strong tea with raspberry juice as well as good company:). We spent a quarter in the car, hoping it would stop raining and headed back home...

Dziś po wczorajszej niepogodzie nie ma ani śladu, popołudnie spędziliśmy na pięknym spacerze...
Nie da się ukryć, że lato powoli odchodzi - kwitną astry i dalie, a liście zaczynają opadać, ale ta eksplozja kolorów, zapach jesiennej ziemi i charakterystyczne, przytłumione, pomarańczowawe światło sprawiają, że aż tak bardzo mi nie żal...
Today the weather is completely different, we spent the afternoon walking...
You really can tell that summer is over - asters and dahlias are blooming, leaves are starting to fall, but this colour feast, the smell of autumn ground and specific, subdued, orange-ish light make me feel a little bit less sorry...



Ta strona to mój pierwszy eksperyment z pastą strukturalną - muszę przyznać, że podoba mi się całe to mazianie! Czyli od teraz inwestuję w szablony;)
This page is my first-time experiment with structural paste - I must say that I like all this mess during work! So - I' have to buy more masks/templates;)


"Każda Rodzina ma swoją historię do opowiedzenia": 


Miłej niedzieli!:)
Have a nice Sunday!

1 komentarz:

  1. Your book pages are fantastic! The structure paste worked out great in these.
    Have a lovely weekend!
    Hugs,
    Julia

    OdpowiedzUsuń

Komentarze bardzo mile widziane:) Dziękuję!

Zdjęcia, prace i teksty publikowane na tym blogu są chronione prawem autorskim. . Obsługiwane przez usługę Blogger.
Powrót na górę strony