W moim małym, starym notatniku na przepisy kulinarne powoli zaczyna brakować miejsca... zostały zaledwie 4 strony...
Założony ponad 20 lat (!) temu, bardziej z potrzeby posiadania takiego cuda niż rzeczywistego eksperymentowania w kuchni, służy mi do dziś. Przez wiele lat leżał zapomniany, aż w końcu - kiedy zaczęłam samodzielne, dorosłe życie zaczął pełnić swoją rolę.
Lubię zapisywać odręcznie przepisy, dodawać swoje notatki, komentarze, czasami konieczna jest zmiana proporcji albo czasu - wiadomo. A że pamięć moja jest delikatnie mówiąc krótkotrwała - co nie zapisane - niestety ulatuje... Więc notuję wszystko.
{pierwsze receptury wpisane ręką uczennicy piątej klasy - nawiasem mówiąc - nigdy nie wypróbowane:D
chyba zrobię kiedyś eksperyment i w końcu upiekę te kosmiczne ciasta...}
Kupiłam nowy, grubaśny notes formatu b5 i lekko dostosowałam okładkę do tematyki wnętrza - wykorzystany papier to głównie stary Kaiserkraft od Miszelki (chyba z 2009 roku, o ile dobrze pamiętam).
Strach pomyśleć ile będzie mi służył skoro zwykły zeszyt a5 zapełniałam 21 lat;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Komentarze bardzo mile widziane:) Dziękuję!