Wspomnienia z Bieszczadów

piątek, 16 stycznia 2015
W ubiegłym roku, gdzieś na granicy między zimą i wiosną udało nam się wybrać w Bieszczady. 
Co to był za wyjazd! Niby tylko długi weekend, zaledwie 3 dni, ale wszechobecna cisza i piękno natury sprawiły, że odpoczęliśmy lepiej niż na niejednych wakacjach.


Bardzo często wracam myślami do tych krajobrazów - to dla mnie taki bardziej swojski odpowiednik rajskiej plaży, hamaka pod palmami i błękitnego oceanu;)


Album z tej mini-wyprawy musiał powstać!

{Trzeba było uwiecznić miejsce, gdzie spaliśmy i gdzie podają najlepszą herbatę z miodem i rokitnikiem!}

 {Na szlaku przez 6 godzin spotkaliśmy dwie osoby, w tym jedna przebiegła tak szybko, że nie powinna się liczyć;)}

 {Odpoczynek na Okrągliku}

 {Z radością odnajdujemy pierwsze oznaki wiosny!}

 




Jeśli czas pozwoli, a pies da się namówić na wyjazd, i tej wiosny pojedziemy.
Żałuję tylko, że do Wetliny mamy aż 723km... nie mogło być choć troszkę bliżej?...:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Komentarze bardzo mile widziane:) Dziękuję!

Zdjęcia, prace i teksty publikowane na tym blogu są chronione prawem autorskim. . Obsługiwane przez usługę Blogger.
Powrót na górę strony