Pierwsze (nie)wypały

poniedziałek, 11 czerwca 2012
Po majowym kursie ceramicznym Małgosi Żmidzińskiej pozostała mi wielka zajawka na glinę - dotychczas chyba żaden materiał nie zrobił na mnie tak wielkiego wrażenia - jest coś niezwykłego w samym procesie lepienia, gdy z szarej, zimnej masy powstaje COŚ (nawet jeśli to coś jest na początku bardzo niedoskonałe;)). Do tego dochodzi magia szkliw (dziwne proszki, kolory których wcale nie są oczywiste - których nie wiadomo co wyjdzie - mieszasz szary, a po wypale wychodzi zielony na przykład...) i duża niespodzianka na koniec:).
Na warsztatach ulepiłam cukierniczkę i talerzyk na cytrynę:


 I dwie miski - duża pomieści kilka sporych owoców, mała będzie pewnie na orzeszki albo uprażony słonecznik:



Szkliwo, które wyszło pomarańczowe miało być krwistoczerwone. Wszystkich kropek i zacieków oczywiście nie było w planie...:).
W przyszłym tygodniu jadę nabyć glinę (bal 19 kilo, hehe), żeby mieć czym zająć ręce przez najbliższe tygodnie...

5 komentarzy:

  1. no nie!!! nie wierzę!!!! my się miałyśmy papierkami a nie gliną bawić!!! a tu bratnia dusza z całkiem innej parafii, mojej ukochanej zresztą :) Nie ma czegoś takiego jak "niewypał" tak po prostu miało być. Zwłaszcza, że już wiesz że z pieca często wychodzi niespodzianka. Nie chcę się mądrzyć bo raczkuję w tej dziedzinie ale czerwony powinien w piecu stać na najwyższej półce a cukiernice możesz jeszcze raz poszkliwić i wypalić ale taka też jest niepowtarzalna :)
    Mam namiary na świetną i tanią glinę z dowozem do domu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzpiocie, no to chyba sobie pogadamy na następnym spotkaniu!:) Lubię to Twoje "tak miało być":). Ja do pieca się nawet nie zbliżałam, mało tego - nawet go nie widziałam, ktoś wypalał prace dla mnie. A na tanią glinę się piszę!

    OdpowiedzUsuń
  3. ja od miesiąca jestem szczęśliwą posiadaczką własnego, okrąglutkiego pieca :) nawet wczoraj wyciągaliśmy z niego kolejny wypał, tylko szkliw jeszcze nie posiadam ale wszystko w swoim czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne michy wyszły! Kolorystycznie - bomba! I "kształtowo" super!
    Ależ Wam (Asiu i Trzpiocie) zazdroszczę tej "zabawy"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bligu, nie ma co zazdrościć, tylko trzeba gliny kupić i się umówić na wspólne lepienie!

      Usuń

Komentarze bardzo mile widziane:) Dziękuję!

Zdjęcia, prace i teksty publikowane na tym blogu są chronione prawem autorskim. . Obsługiwane przez usługę Blogger.
Powrót na górę strony