Ptasia stołówka
piątek, 19 grudnia 2014
W sobotę zamiast pucować okna, lepić pierogi i piec pierniczki robiliśmy zbiorowo przysmaki dla ptaków:). Poznańskie Nowe ZOO razem z magazynem "Piękno i pasje" oraz moją koleżanką z KGMiP Michelle zorganizowało bardzo sympatyczne warsztaty pt. "Ptasia stołówka" - o tym, jak i czym karmić zimą naszych skrzydlatych przyjaciół.
Niby wszystko wiadomo: nie karmić chlebem ani resztkami z kuchni - tym bardziej nadpsutymi czy spleśniałymi, dokarmiać systematycznie i stale przez całą zimę... Dowiedzieliśmy się jednak kilku nowych rzeczy, na przykład - żeby uważać z suszonymi owocami, nie dawać ich zbyt wiele, a jeśli już - kroić na bardzo drobne kawałki, bo bardzo pęcznieją w przewodzie pokarmowym ptaków; zwracać uwagę na to, gdzie umieszczamy karmnik - najlepiej, by było to zaciszne, osłonięte miejsce, a zarazem bez łatwego dostępu dla drapieżników. U nas nie ma to większego znaczenia - nasz karmnik wisi na balkonie na I piętrze, koty nie sięgną, kun nie ma, drapieżnych ptaków też nie, ale warto zapamiętać na przyszłość.
Z warsztatów przynieśliśmy do domu dwie ceramiczne doniczki na sznurkach wypełnione samymi ptasimi smakołykami - smalcem z orzeszkami, ziarnami, płatkami, owocami. Nie wiem co było przyjemniejsze: przygotowywanie karmy czy zdobienie doniczek;) Jedno jest pewne - dłonie mam tak cudnie natłuszczone, że nie będę musiała używać kremu przez dłuugi czas;)
{to doniczka-karmnik Jana! Prawda, że jest "coś" w tym męskim minimalizmie?:) }
Warsztaty były dobrze zorganizowane, sala - pięknie udekorowana: nie zabrakło naturalnych ozdób - gałęzi, jarzębiny, owoców głogu, których w miarę upływu czasu ubywało:D Dzieciaki porywały je do dekoracji doniczek, a wkrótce wszyscy poszli ich śladem...
{nasze doniczki nie wiszą, a leżakują w korytkach - w ten sposób są łatwiej dostępne dla ptaków, a mniej groźne dla przechodniów;)}
{w środku - same przysmaki: słonecznik, orzeszki, proso, suszona żurawina, rodzynki, mak i płatki owsiane zatopione w smalczyku}
TARGI RĘKODZIEŁA
w "Wytwórni"
Najbliższa sobota też będzie pracowita - tych, którzy są zapracowani i nie mieli dotąd czasu kupić świątecznych upominków, tych, których emocjonuje kupowanie prezentów na ostatnią chwilę oraz wszystkich lubiących przedmioty ręcznie robione zapraszam na
TARGI RĘKODZIEŁA
w "Wytwórni"
Perfex (ul. Głogowska 29)
(w budynku dawnego Horteksu)
20 grudnia, godz. 10.30-17.30
Szczegóły wydarzenia na fejsbuku <tutaj>
Spełniam swoje małe marzenie - po raz pierwszy będę wystawiać swoje prace. Przygotowałam trochę świątecznych gwiazdek z życzeniami na choinkę, zawieszki do prezentów w różnych stylach i kolorach, zakładki do książek, małe albumy i notesy.
Zapraszam!
Relacja z wydarzenia wkrótce:)
Grudniownik - start!
piątek, 12 grudnia 2014
Powoli i niesystematycznie - ale uzupełniam mój grudniownik...
Okładka:
i pierwsze strony:
Robię przerwę w pracy i lecę po bazy na kartki świąteczne (nikt chyba nie spodziewał się, łącznie ze mną, że kartki mam już gotowe lub - jeszcze lepiej - wysłane??? tak dobrze to nie ma!).
Pa!
Okładka:
i pierwsze strony:
Robię przerwę w pracy i lecę po bazy na kartki świąteczne (nikt chyba nie spodziewał się, łącznie ze mną, że kartki mam już gotowe lub - jeszcze lepiej - wysłane??? tak dobrze to nie ma!).
Pa!
Mikołajki z KGMiP
wtorek, 2 grudnia 2014
Oj, działo się w sobotę! Uśmiałam się tak, że bolały mnie policzki - humory dopisywały, jedzenia było mnóstwo, a atmosfera bardzo świąteczna!
{pierwsze pierniczki w tym roku!}
{uwielbiam gwiazdy betlejemskie!}
{Od lewej do prawej, wzdłuż stołu: Trzpiot, Cratfomania, Aka, Bogusia, CocoNut, Marlena - gospodyni, Michelle, Kasia Stonogi, Ami, Zuzia GattoPazzo;
Mówiło się o kompletach, skórze, dziwnych filmach, splendorze - kto był, ten wie - podejrzewam, że wiele haseł tego wieczoru wejdzie do naszego słownika na dobre;)}
{Upominki od Ami, Stonóg i Michellki}
Co roku te nasze spotkania to pierwszy prawdziwie świąteczny akcent - czuje się, że Święta tuż-tuż, a z drugiej strony wiadomo, że jeszcze wszystko przed nami - kupowanie prezentów, sprzątanie, pieczenie i gotowanie - cała ta przed-bożonarodzeniowa krzątanina.
W naszym domu też pomału robi się świątecznie - Mikołaj w postaci Duni sprezentował mi piękny biało-czerwony ozdobny wieniec, świąteczny lampion z motywem domków i pasujący do niego obrazek w ramce; ze swojej strony kupiliśmy choinkę (stoi jeszcze nieubrana, ale - już ładna, nawet bez lampek i ozdób), poinsencję i kilka małych cyprysików udających świąteczne drzewka. Do szczęścia brakuje mi tylko płyty Michaela Buble, która u nas oficjalnie otwiera świąteczny sezon:) Ale to już niedługo...:)
W tym roku po raz pierwszy udało mi się zrealizować odkładany co roku plan - GRUDNIOWNIK!
Od jakichś 2 tygodni mam przygotowaną bazę (jak to - przed czasem? niemożliwe?! niby mi się to nie zdarza, a jednak!) - teraz pozostaje "tylko" konsekwentnie uzupełniać jego strony.
Postaram się systematycznie pokazywać je na blogu, pewnie nie codziennie, ale przynajmniej raz na kilka dni. Myślę, że będzie to świetna zabawa i okazja, żeby lepiej przygotować się do Świąt i bardziej je przeżywać...
Z okoniem / With a bass
poniedziałek, 24 listopada 2014
dla Taty, urodzinowo-imieninowa.
Haczyk posrebrzony pudrem do embossingu. Trochę ostatnio zaniedbałam embossingu na gorąco (za dużo kombinowania jak na mój gust, plus nie mam nagrzewnicy, tylko korzystam z żelazka, co komfortowe nie jest:)), ale można z jego pomocą uzyskać naprawdę fajne efekty.
Jubilato-solenizantowi życzymy wszystkiego dobrego - samych udanych połowów!:)
Cynkowe gwiazdki / Stars by Cynka
środa, 19 listopada 2014
Małe cudeńka zrobione podczas warsztatu "Mixmediowe gwiazdki" w Stonogi.pl prowadzonego przez Cynkę. Przez chwilę zapachniało świerkiem i pierniczkami, sezon oficjalnie uznaję za otwarty:)
Praca wre:
{foto: Stonogi.pl; pisząca te słowa była zbyt pochłonięta robotą na robienie zdjęć}
Oprócz poczucia mile spędzonego popołudnia oraz kilku gwiazdek wróciłam do domu z palącą potrzebą nabycia BigShota:) Wzbraniałam się przed tym przez kilka lat - nie lubię kupować sprzętów, do których trzeba dokupować akcesoria (a kto powstrzyma się przed kupnem tej całej masy pięknych wykrojników???), no i bach, stało się. BigShot dotarł do mnie w poniedziałkowy ranek i bardzo mi się podoba - kręcenie tą korbą jest uzależniające:D
Na razie mam AŻ trzy wykrojniki, za to mnóstwo projektów w głowie.
Na pierwszy ogień idzie GRUDNIOWNIK - do którego wnioskując po kolekcjach świątecznych papierów w mojej szafie - zbieram się od 2011 roku:D
Czy podołam? Zobaczymy...
Na razie mam AŻ trzy wykrojniki, za to mnóstwo projektów w głowie.
Na pierwszy ogień idzie GRUDNIOWNIK - do którego wnioskując po kolekcjach świątecznych papierów w mojej szafie - zbieram się od 2011 roku:D
Czy podołam? Zobaczymy...
"Ten, kto nie wierzy w magię... / "Those who don't believe in magic...
piątek, 14 listopada 2014
ten jej nie odnajdzie / will never find it"
powiedział Roald Dahl, ten sam, który napisał książkę "Charlie i fabryka czekolady" - na jej podstawie powstał film "Willy Wonka i fabryka czekolady", na którym - nie przesadzając - się wychowałam. Mówię oczywiście o starej wersji, tej z 1971 - jej staroświecki klimat zawsze robił na mnie ogromne wrażenie (ech, ta drabinka na kółkach w sklepie ze słodyczami! te kolorowe landrynki w szklanych słojach!). Nie zliczę, ile razy widziałam ten film - zawsze obłożona batonikami czy czekoladą wygrzebaną gdzieś z kuchennej szafki...
Jak tylko zobaczyłam papier z tym cytatem, od razu powędrował do zakupowego koszyka. Nie wiem, gdzie jest jego reszta - mam manię cięcia takich modułowych papierów od razu, na gorąco, dla czystej przyjemności i często pasek z nazwą producenta/kolekcji ląduje w koszu. Tak było i tym razem.
{inspiracja retro, to i zdjęcie musi być retro;) }
Notes powstał na szybko, spontanicznie, dla rozruszania rąk. Daleko mu do doskonałości, ale lubię go takim.
{kolory naprawdę są bardziej czyste, surowe, a to, co na zdjęciu wydaje się pomarańczowawe w rzeczywistości jest hmm... malinowe? taki ciepły róż...}.
Idę dalej chorować. Niby ubieram się ciepło, hartuję przez spacery z psem, ale Mąż mi jakiejś zarazy naniósł do domu i się narobiło... Jedynie pies zadowolony, bo może polegiwać w łóżku koło ciepłego, nieruchawego człowieka i nikt go nie goni...:)
Szata jesienna / Fall apparel
piątek, 7 listopada 2014
Jak jest się w posiadaniu psa, który ma krótką sierść i jest prawie całkowicie pozbawiony tłuszczu, to człowiek nawet do maszyny usiądzie i coś uszyje, byleby mu nie było zimno.
Myśleliśmy, że dotrwamy bez kubraków przynajmniej do pierwszych mrozów, ale gdzie tam! Wystarczy, że jest wilgotno albo pada i ze spaceru nici, bo broda się Ludo trzęsie tak, że żal patrzeć.
{krok spacerowy z ulubionym kółkiem do rzucania}
{do zrobienia "siad" potrzeba przysmaku, stąd ten jęzor na wierzchu :)}
Ubranko jest banalnie proste do uszycia - całość - z wykrojeniem i wykończeniem zabrała mi mniej niż godzinę (a nie oszukujmy się - mistrzem maszyny do szycia to ja nie jestem)!
Zewnętrzna warstwa jest wodoodporna, spód - podszyty mięciutkim polarem. Kubrak mocowany jest na dwie pary rzepów, szybko się zakłada i zdejmuje, pies nie protestuje, naprawdę zdaje egzamin.
Co prawda Ludek został już porównany do Małego Księcia i Hrabiego Drakuli (różne ludzie mają skojarzenia, hehe), ale grunt, że nie marznie.
Urósł nam ten nasz pies. Na początku listopada skończył 9 miesięcy - nie jest już malutkim szczeniaczkiem, zaczyna klarować mu się charakter. Zrobił się jeszcze większą przylepą - najlepiej mu na łóżku, koło któregoś z nas, a najlepiej - obok nas obojga, żeby wszystko mieć pod kontrolą.
Jest najsłodszym psem, jakiego kiedykolwiek znałam; skradł nasze serca i nic nie wskazuje na to, żeby coś miało się pod tym względem zmienić... Jeszcze trochę i będzie też najbardziej rozpuszczonym psem, jakiego znałam;)
Męska / Male-ish
wtorek, 4 listopada 2014
Tym razem - jesienna kartka dla Wujka.
Męska miała być z założenia, bo papier bazowy jest taki techniczny - jakieś schematy, koła zębate, cyrkle, ale w sumie w kartce za bardzo tego nie widać... Przyjmijmy, że taka jest;)
A po lecie... / And after summer...
wtorek, 21 października 2014
...przyszła jesień / comes autumn

A wraz z nią dłuższe wieczory i pogoda nie zachęcająca do spędzania czasu na dworze.
Się siedzi w domu i kombinuje: przegląda i wybiera zdjęcia z wakacji do wywołania, planuje zaległe albumy, wymyśla nowe projekty.
Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie dokumentowanie codzienności na bieżąco; albumy są świetne, ale ich wykonanie zajmuje mi dłuuuugo. Trochę za długo.
No i dopiero teraz tak naprawdę zrozumiałam, czym są layouty. Zrobiłam w życiu 1 (słownie: jedną) sztukę, jakoś bez przekonania. Teraz, po niemal 2 latach popełniłam kolejne LO i chyba to jest to, o co mi chodziło - mała forma, szybko się robi, temat konkretny: jakieś wydarzenie, uchwycenie chwili, do tego komentarz.
Zachowałam dla siebie kilka dużych segregatorów 30x30 i zamierzam przeznaczyć je właśnie na ten cel - dokumentowanie fajnych/ważnych momentów.
Na pierwszy ogień poszło może nie najpiękniejsze, ale istotne dla mnie zdjęcie - wykonane tuż po tym, jak mój Mąż poprosił mnie o zostanie jego żoną:)
Pisząc po tak długiej przerwie nie mogę nie wspomnieć o dużym kraftowym wydarzeniu, które miało miejsce w Poznaniu 27 września: Ogólnopolskim Craft Party! To pierwsze takie wydarzenie w tej części Polski - pomimo premiery wszystko wypadło doskonale!
Byli wystawcy - sklepy kraftowe (tak, tak, robiło się zakupy, kupiłam kilka bardzo fajnych rzeczy: papierów, naklejek, tekturek do psiego albumu), pokazy, warsztaty, do tego prężnie działająca kawiarenka (ech, na samo wspomnienie tych gigantycznych, ciepłych rogali z budyniem robię się głodna!). Gospodynie się dwoiły i troiły, goście dopisali, atmosfera sprzyjała pogaduszkom i wymianie scrapowych doświadczeń.
Mam nadzieję, że Craft Party wpisze się na stałe w kalendarz poznańskich imprez!
Pełna relacja na blogu Koła Gospodyń - dziewczyny odwaliły kawał dobrej roboty!
W kółko / In circles
czwartek, 5 czerwca 2014
Na płótnie 40x40cm, farby akrylowe i pastele olejne
(canvas, 40x40cm, acrylic paint and oil pastels)
Szczegóły
(details)
Po poprzedniej, wielkiej jak na mnie pracy format 40x40 wydawał mi się bardzo mały i ograniczający:)
(After last big project, size 40x40 seemed to be very small and limiting:)

Praca powstawała bardzo długo, bodajże kilka tygodni.
Kolejno zamalowywałam warstwy, nie wiem już nawet ile ich było; następnym razem powinnam robić zdjęcia kolejnych etapów, bo zmiany są dość zaskakujące:)
(This painting was created during a few weeks.
Several layers have been added and removed, honestly I don't even remember how many layers there are. Next time I promise myself to photograph each stage, because the final effect is very surprising!)
Duży format / Big size
środa, 21 maja 2014
Nie wiem, kto jest autorem tych słów, ale jak tylko zobaczyłam cytat na blogu Donny Downey, wiedziałam, że prędzej czy później pokuszę się o swoją wersję. Po prostu bardzo chciałam mieć coś takiego na ścianie.
I don't know who is the author of these words, but as soon as I saw the quote on Donna Downey's blog, I wanted to have it hanging on my wall.
W momencie, kiedy postawiłam na sztaludze TAKĄ DUŻĄ, czystą powierzchnię, poczułam się nieswojo - nigdy nie pracowałam w tak dużym formacie; jednak wystarczyło kilka chlapnięć farbą by okazało się, że cały proces jest szalony, radosny i bardzo uwalniający:) Co więcej - chcę jeszcze!
When I put THIS BIG piece on my easel I felt a bit strange - I had never worked with such a big size; but after a few brushstrokes I realised that the painting process is crazy, feels good and liberating:)
I want more!
{kilka detali / a few details}
A na imię mu Ludo / And his name is Ludo
wtorek, 6 maja 2014
No i jest:
Here it is:

A tymczasem na działce:
In the meanwhile:
{bzy kwitną jak szalone i jak szalone pachną}
{niezapominajki łypią błękitnym okiem}
{zakwitł pierwszy w tym roku orlik}
Ech, jak cudownie...
Zdjęcia, prace i teksty publikowane na tym blogu są chronione prawem autorskim. . Obsługiwane przez usługę Blogger.